W dniu 19 sierpnia 2018r. rozegrana została VI edycja Łańcuckiego Klasyka Szosowego im. gen. Józefa Gdańskiego w ramach Ligi Kolarskiej organizowanego przez Łańcuckie Towarzystwo Cyklistów. Patronat Honorowy sprawowali Starosta Łańcucki Adam Krzysztoń, Burmistrz Miasta Łańcuta Stanisław Gwizdak, Wójt Gminy Łańcut Zbigniew Łoza oraz Wójt Gminy Markowa Tadeusz Bar.
Trasa wyścigu przebiegała po malowniczych krańcach Pogórza Dynowskiego w miejscowościach Gminy Markowa, Gminy Łańcut i Powiatu Łańcuckiego, które kiedyś należały do Ordynacji Potockich. Na start zgłosiło się 240 kolarzy w tym 8 kobiet z Polski Południowo-Wschodniej od Krakowa, Katowic, Pszczyny, Biłgoraja, Warszawy, Gorlic, Lublina, Przemyśla i innych miejscowości. Na start zgłosili kolarze z Włoch i Norwegi. Kolarze rozpoczęli start honorowy z parkingu Centrum Sportowo-Rekreacyjnego MOSiR w Łańcucie a następnie policjanci przeprowadzili cały peleton na start ostry na ul. Potockich. Łańcut w niedzielne przedpołudnie witał kolarzy słońcem, fajną trasą przygotowaną do ścigania. Trasa dobrze oznaczona, wymiotełkowana i zabezpieczona. Do rywalizacji zgłosiło się wielu znakomitych kolarzy amatorów m.in. franciszkanin ks. Krzysztof Smola, Kamil Maj, Cezary Pyzikowski, Maciej Wydra, Andrea Natali, Mateusz Laszczyk, Marek Wojnarowski, Dawid Job, Małgorzata Suchy i Renata Glazer. Kiedy starterzy – gen. J. Gdański, Stanisław Gwizdak Burmistrz Miasta Łańcuta, Zbigniew Łoza Wójt Gminy Łańcut i Jan Tomaka były poseł RP – dali sygnał do ścigania, peleton ruszył na start ostry na ul. Potockich.
Kolorowy peleton liczący 240 osób zawładnął Łańcutem. Od samego startu tempo peletonu było bardzo duże, żaden z kolarzy nie dawał za wygraną i nie puszczał koła. Po wąskich, krętych drogach i pagórkowatym terenie peleton nie został rozerwany tylko został mocno naciągnięty a tempo było zawrotne ok. 50 km/h a na zjazdach kolarze osiągali prędkości ponad 80 km/h. Od samego startu czołówka peletonu próbowała odczepić słabszych ale to było bardzo trudne. Dopiero pierwszy 6 km podjazd na Magdalenkę w Cierpiszu (gdzie była pierwsza Premia Górska) dawał nadzieję, że peleton będzie luźniejszy. Podjazd oraz temperatura powietrza dawała nadzieję, że utworzą się grupy. Zasadnicza grupa ok.70 kolarzy rywalizowała bardzo mocno, były próby odjazdu z czołówki ale pozostali nie dawali odjechać 2-5 osobowym grupkom na odległość 20 m, W czołówce zasadniczej grupy byli m.in. Andrea Natali z Włoch, Laszczyk, Wojnarowski, Piekło, Burda, Job i Chłanda. Dopiero na 500 metrów przed premią zaatakowali Natali, Laszczyk i Wojnarowski. Pierwszą premię na Magdalence zdobył Mateusz Laszczyk, który znał tą trasę z poprzednich edycji gdzie również wygrywał premię. 3-osobowa grupka zdołała przed premią odjechać na 50m pozostałym.
Zjazd z Magdalenki był szaleńczy. Kolarze zjeżdżali z prędkością ok. 80-90km/h. Na tym zjeździe nie było wytchnienia, nie można było sobie pozwolić na dekoncentrację, ponieważ szybki zjazd i zmiany kierunku jazdy 90 stopni. Powyższa trójka zaczęła współpracować co przynosiło im znaczącą przewagę do 200 m. Na zjeździe do Kraczkowej prowadzący zdołali odjechać goniącemu peletonowi na 300-400 m. 5 km płaskiego dało ucieczce trochę ulgi ale nie na długo. Zmiana kierunku jazdy i znów trzeba było zejść do 5-10 km/h i znów podjazd na Baranią Górkę w Soninie. Kolejne 15 km pagórków. Na tym odcinku zaczęło coś się dziać, gdyż goniący zmniejszyli przewagę do 100 m. Grupa 30-osobowa na czele m.in. z franciszkaninem ks. Smolą, Piekłem, Szczepanikiem, Burdą, Wydrą i Jobem zaczęła kalkulować, kto ma pracować i znów przewaga urosła do 600 m. Kolejny podjazd 4 km na Lipnik na Premię Górską. Goniąca grupa nie dogadała się co do współpracy, więc uciekinierom to sprzyjało. Premię w Husowie zgarnął Marek Wojnarowski, tuż za nim Natali i Lasszczyk.
Po premii kolejny trudny technicznie odcinek z wąską, krętą i zmianami kierunków trasy sprzyjało uciekającej trójce. Szybki zjazd, kolejny podjazd i kolejny podjazd. W międzyczasie kolarze musieli pokonać 200m kamienistej drogi niczym Strade Bianco, było kilku pechowców, co złapało gumę. Ten pech wyłączył z rywalizacji m.in. Piekłę i Pyzikowskiego. Po szutrze kolejny szybki kręty zjazd i znów podjazd po Premię Specjalną GABI-BAKALIE. Walka po premię była do samej kreski, którą wygrał Wojnarowski przed Natali i Laszczykiem. W tym miejscu już wiadomo było, że trójka nadal ma moc, chce dalej współpracować i dążyć do zwycięstwa. Goniący mieli inne wizje, więc pozostali w pościgu. Szaleńczy zjazd z Husowa-Górnicy do Handzlówki utwierdzał uciekających w zwycięstwo.
Odcinek Handzlówki był kolejnym etapem wykazania się bardzo dobrym przygotowaniem zarówno technicznym jak i siłowym. Po zjeździe w Handzlówce uciekający mieli już przewagę ok. 800m. Przyjemnie było oglądać, jak trojka współpracuje w grupie i upatrywać zwycięzcę. Kiedy kolarze w szaleńczym tempie pokonywali Gościńczyk w Handzlówce, widać było już mocno nadszarpnięte siły – ale nie można było sobie pozwolić na dekoncentrację Po wąskiej, krętej drodze bo na końcu zjazdu zmiana kierunku jazdy 90 stopni. Dzięki wielkiej determinacji, woli sportowej walki z nadludzkim wysiłkiem w upale 32 stop.C. doprowadzili niesamowitą ucieczkę od 15 km do mety. Na 3 km przed metą zaatakował Marek Wojnarowski i Andrea Natali. Zdecydowanie więcej siły na mecie zachował Wojnarowski z Krakowa tuż za nim Natali z Włoch i Laszczyk z Krakowa. Panie również stoczyły nieprawdopodobną walkę o zwycięstwo w tak ekstremalnych warunkach i bardzo ciężkiej trasie. Zwyciężyła Małgorzata Suchy przed Renatą Glazer i Moniką Mach-Wała.
Podczas Łańcuckiego Klasyka Szosowego został rozegrany IV Wyścig kolarski o Puchar Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Łańcucie. W kategorii strażaków również była niesamowita rywalizacja. Zdobywcą Pucharu Komendanta Powiatowego PSP w Łańcucie został Artur Kozak z OSP przed Andrzejem Ulman z KM PSP Przemyśl i Jakubem Sobień z KP PSP Przeworsk.
Na zakończenie wyścigu kolarze zostali uhonorowani statuetkami ,dyplomami oraz nagrodami rzeczowymi ufundowanymi przez Starostę Łańcuckiego Adama Krzysztonia, Burmistrza Miasta Łańcuta Stanisława Gwizdaka, nagrody za premie górskie ufundowali Wójtowie Gminy Łańcut Zbigniew Łoza i Gminy Markowa Tadeusz Bar. Nagrodę Specjalną GABI-BAKALIE ufundował Menager Generalny Witold Bachaj. Puchary i nagrody rzeczowe w kategorii Open Kobiet i Mężczyzn ufundował gen. Józef Gdański. Nagrody, trofea, dyplomy wręczali: generał Józef GDAŃSKI, Dowódca JRG KP PSP mł. bryg. Mariusz Kluz oraz Prezes ŁTC Tadeusz Dubiel i V-ce Prezes Jerzy Szpunar. Natomiast zwycięzców w kategorii strażaków, dekorował w imieniu Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Mariusz Kluz, gen. Józef Gdański i Tadeusz Dubiel.
Kolarze byli bardzo zadowoleni z przygotowanej trasy wyścigu, organizacji że na trasie było wielu kibiców, którzy dopingowali rywalizujących kolarzy na całej 73 km trasie. Mateusz Laszczyk, Marek Wojnarowski, franciszkanin ks. Krzysztof Smola stwierdzili, że trasa była bardzo wymagająca, długie podjazdy i bardzo szybkie zjazdy techniczne. Dużo zmian kierunków jazdy zmuszało kolarzy do maksymalnego wysiłku. Większość kolarzy deklarowała, że takich imprez mało się spotyka, ale do Łańcuta będą wracać, gdyż zarówno trasy oraz całość imprezy jest przygotowana na wysokim poziomie. Organizatorzy również byli zadowoleni z przebiegu wyścigu, gdyż nie doszło do zdarzeń drogowych a kierowcy byli wyrozumiali dla kolarzy. Łańcuckie Towarzystwo Cyklistów składa wielkie podziękowanie Komendantowi Powiatowemu Policji i PSP w Łańcucie, strażakom z OSP w Soninie, Kraczkowej, Wysokiej, Cierpiszu, Albigowej, Husowie i Markowej za profesjonalne zabezpieczenie trasy wyścigu.
Tekst i zdjęcia – Tadeusz Dubiel